Komentarze: 1
dziwnie sie czuje, nie wiem czy ktos kiedys ma tak jak ja, ale ja tak mam :) Czuje sie tak jakbym sie alienowala, nie tak z zamiaru tlyko samoistnie, po prostu czuje ze sie oddalam, jestem coraz blizej siebie w srodku a coraz dalej od tego co dzieje sie na zewnatrz. jakies takie zamykanie sie. jakby nagle uruchamiala sie dzwigienka w strone power off .
mam 3 tygodnie wolnego. mam czas na wszystko a zwlaszcza na odpoczynek, bo ten jest mi niezmiernie potrzebny, a ja jednak tego czasu nie wykorzystuje. rano wstaje i sie ucze, albo robie cos pozytecznego, bo mam wrazenie ze jak nie zrobie nic co pozniej zaprocentuje to zmarnuje czas. dzisiaj pierwszy raz odespalam wszystkie nieprzespane noce, godziny nauki itd. wiem, ze bylo mi to potrzebne ale cos w glowie siedzi, ze zmarnowalam zbyt duzo czasu. to mozna troszke porownac do anoreksji. nie jesz bo nie chcesz mimo ze wiesz ze jedzenie Ci potrzebne. w koncu zjadasz cos, ale masz wyrzuty sumienia. Tylko jak nazwiemy moja chorobe w takim wypadku?
wiem jak beda wygladaly ostatnie dni przed powrotem na uczelnie, bardzo dobrze to wiem. bede jeszcze bardziej zamknieta i zdolowana niz jestem teraz. ale wroce z usmiechem na twarzy, bo przeciez latwo przypiac cos czego tak naprawde nie ma. przywitam sie ze wszystkimi, posmieje sie troche z roznych opowiastek, wkrece sie spowrotem w zycie, bedzie pewnie jakas impreza, gdzies wyjde, moze jakies kino, jakis teatr. bedzie normalnie tak jak bylo jeszcze kilka dni temu. ale kiedy wroce do domu to odepne ten sztuczny usmiech, poloze sie w lozku i bede rozmyslac co ja wlasciwie robie ze swoim zyciem. co ono robi ze mna.
ostatnio myslalam o tym jak bardzo rozne grupy ludzi roznia sie miedzy soba. ta grupa ktora byla dwa lata temu byla dla mnei idealna. ludzie z identycznym poczuciem humoru jak ja, ludzie ktorzy mnie rozumieli, z ktorymi naprawde sie zzylam, przy ktorych wyksztaltowal sie moj charakter.
teraz grupa jest inna, akzdy jest inny, ma do zaoferowania co innego, a ja sie nie czuje czasem z nimi tak dobrze. czasem mam wrazenie, ze odstaje, i ze oni tez tak mysla. ja wiem ze to moje chore mysli, moja chora glowa produkuje obrazy ktorych nie moge wyplenic mimo, ze czasem bym chciala. to jest tak jakby moja glowa byla osobnym organizmem ktory zyje wlasnym zyciem, a cialo tylko sie do niego dopasowuje.
moja glowa daje mi znaki, ze musze isc zrobic sobie cos do picia, bo w koncu zmarnieje